sobota, 1 października 2016

o zielonym smoothie

- Mam dość lata - siedzimy w jednej z naszych ulubionych bełchatowskich kawiarni popijając super świeży koktajl ze szpinaku, avocado, mango i - chuj wie czego jeszcze - całość smakuje obrzydliwie, jednak nie zwracam na to najmniejszej uwagi. Karola obrała sobie za cel życiowy zmienić nawyki żywieniowe, w co zostałam niefortunnie wciągnięta jako jej współlokatorka. - Lato jest nudne... trafia cię szlag gdy siedzisz w klimatyzowanym biurze, w spódnicy do kolan i pięknych sandałkach. Odmarzają ci palce za każdym razem, kiedy jakiś narwaniec zabierze pilot do klimatyzacji i zniży na piętnaście stopni. Trafia cię szlag, jak tylko wyjdziesz, bo nagle z syberyjskich mrozów przechodzisz w tropikalne upały, gdy stoisz w korku ciągnącym się przez cały Bełchatów. - Bierze ostatni łyk zielonego smoothie i odstawia szklankę z niezbyt zadowoloną miną. - W dodatku przychodzą ci do głowy zjebane pomysły odchudzania się, bo twój facet zrobił ci niespodziankę wycieczką w jakiejś jeszcze bardziej wkurwiające upałem strony...
- Lepsze Malediwy niż Bełchatów - kwituje i odpalam papierosa wygodniej rozsiadając się na metalowym krześle, które wbija mi się w tyłek. Nie narzekam jednak ani trochę, bo ewidentnie Karolina potrzebuje skupienia całej uwagi na swojej podróży marzeń, którą głośno uważa za niepotrzebne tracenie damianowych pieniędzy. Prawdą, której nikt głośno nie mówi, jest fakt, że Karola marzyła o Malediwach odkąd zobaczyła zdjęcie gdzieś w katalogu podróżniczym, jednak nie chciała wyjść na matronę co doi swojego chłopaka z pieniędzy. 
Karola kontynuuje wywody biorąc łyk mojego napoju i choć krzywi się, to twierdzi, że przecież to takie zdrowe i dobre dla cery. A w dodatku zostały jej trzy dni i osiem kilo. Instagram nie będzie zadowolony z tego, jak wyjdzie na zdjęciach. Przytakuję, bo sama nie do końca wiem na czym polega owa aplikacja w telefonie, na której punkcie oszalał cały świat. Moja przyjaciółka dba jednak o każdy detal na zdjęciu, podpisuje je milionem hasztagów - coby było więcej followersów - a ja tylko grzecznie pozuję, bądź cykam fotkę za fotką kiedy dostaję taki rozkaz. Ugodowy ze mnie człowiek: robię i pozuję do zdjęć, pijam zielone smoothie, zaakceptowałam kadzidełka w mieszkaniu i jej wstrętnego kota. Brawo Aleks, jeszcze trochę a świadkowie Jehowy zaciągną cię w swoje kręgi, bo asertywniejszy jest już zwierzak twojej przyjaciółki. 
Nie zwracam uwagi, gdy obok naszego stolika przechodzi dwóch wysokich mężczyzn pogrążonych w rozmowie. Nikt szczególny, ludzie jakich tysiące. Delikatnie przesuwam zdrowy napój w stronę Karoliny, bo i wypić to szkoda, jak i wylać piętnaście złotych - a jej najwyraźniej smakuje. I o ile ja nie zwracam uwagi na nic innego niż szklanka i gadanie mojej towarzyszki, o tyle ona milknie i patrzy znacząco w moją stronę. 
- Dobra, spoko, wypiję... - kapituluje i biorę w dłoń szklankę, słomką celując w usta. Karola jednak nie odzywa się ani słowem, robi to za nią ktoś inny...
- Aleks? - momentalnie zastygam niczym posąg Jozefa Pilsudzkiego w nowojorskim Central Parku, gdzie przez ostatnie trzy lata jadałam mrożony jogurt z malinami, głos bowiem jest mi znany i to zbyt dobrze. Liczę do trzech, odwracam się, choć najchętniej schowałabym się pod stolik. 
- Karol... - do chuja wafla. 
- Kopę lat... 
- Trzy, Karolu, dokładnie trzy...



*

Witam po latach! Przywitajcie również trójkąt Karol, Ola, Aleks. Kto pamięta "najprzytulniej" może spodziewać się opowiadania bardzo podobnego, choć aż tylu łez tym razem nie wycisnę, obiecuję! 
Bywajcie zdrów, widzimy się już wkrótce.

Ps. Pozostawiam trochę SPAMU, jak i poczytam trochę waszych wypocin, liczę, że znajdę duuuużo wciągających perełek.  

7 komentarzy:

  1. Zaczyna się ciekawie, zostaję i czekam na więcej. I proszę o informowanie w miarę możliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie ten cudowny trójkąt Karol, Ola i Aleks <3 Podoba mi się <3 W bardzo ciekawy sposób to opisujesz. Życzę weny, zapraszam do siebie i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, fajnie... niewiele rozumiem, ale mam słabość do przekleństw xd jestem dziwna, ale to opowiadanie będzie fajne... a ja mam nosa do fajnych opowiadań ♥

    ret.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam co prawda "Najprzytulniej", ale pamiętam za to "Kilka dni września", które totalnie mną pozamiatały i do dziś pozostają w czołówce moich ulubionych opowiadań, więc z chęcią poczytam również coś innego Twojego autorstwa. Zapowiada się ciekawie. Czekam na więcej :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam prologi powiem szczerze, że jest niewiele opowiadań, które mnie wciągają już od hmm prologu, pierwszego rozdziału, jak kto woli. . Muszę powiedzieć, że tobie się to udało. Podobają mi się te wszystkie opisy, które są takie realistyczne. :) A końcówka naprawdę mnie zaintrygowała. Czekam na więcej ! Dodaje do obserwowanych. Nie mogę obiecać, ze będę zawsze z komentarzem, ale zawsze będę czytała!
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohoho ♥
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    ♥ Super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, takie przechodzenie z zimnego miejsca do ciepłego jest naprawdę denerwujące. Tym bardziej jeśli człowiek ubierze się jak na lato, a w pomieszczeniu panuje wręcz jesienna (żeby nie powiedzieć zimowa) temperatura. I weź tu wytrzymaj! Nie dziwię się, że Karola była zdenerwowana. Natomiast zupełnie nie rozumiem dlaczego nie pasują jej Malediwy! Jak coś to ja chętnie przejmę tę wycieczkę xD Niech siedzi całe wakacje w Bełchatowie, jak jej Malediwy niemiłe. Pff… Denerwuje mnie takie gadanie, że „nie chcę jechać”, „nie podoba mi się ten pomysł”, a w myślach „no nareszcie!”. Ten pęd do “zyskania followersów” i wstawiania milionów zdjęć na “insta” też mnie nieco irytuje, więc chyba bliżej mi do Aleks niż do Karoliny :D Ale fajnie, że dziewczyny się różnią, mają inne spojrzenie na niektóre sprawy i inne zainteresowania. Dzięki temu jest barwniej.

    Chociaż było krótko, to zainteresowałaś mnie. Bardzo przyjemnie mi się czytało ten rozdział;)
    No i końcówka… czyżby Karol był jakąś dawną miłością/partnerem/ważną znajomością? Pewnie tak, skoro Aleks zareagowała na to „chujem waflem” :D
    Życzę dużo weny i mnóstwa świetnych pomysłów ;)

    Pozdrawiam!
    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń